No oczywiście... 1 w nocy a ja na kompie, ale cóż, od kilku tyg cierpię na bezsenność ;p Dziś, a raczej wczoraj zrobiłam kilka nowych bransoletek, z różowego woskowanego sznureczka oraz z muliny. Efekty poniżej :
Moja pierwsza bransoletka z muliny-metoda tzw korkociąg ;p Jest to idealne rozwiązanie dla mnie-cały czas lubię mieć coś w rękach, a robienie tych bransoletek jest czasochłonne ale nie wymaga skupienia ;d
Tu z koralikami i W. Zrobiłam ją dla siebie, moje ulubione kolorki i W-Wojtek ;*
Bardzo prosta bransoletka warkocz z regulacją, chyba właśnie za tą prostotę ją pokochałam :D
Do niej też czuję miętę ; p
Prosta ze skromnym różowym koralikiem :)
A tutaj kółeczko, takie jakby stare srebro.
Kolejna z muliny tym razem cieniowanej, do zawiązywania.
Zbliżenie na podwójne zapięcie tego stwora który jest poniżej(dwa kółeczka=dwie możliwe długości)
Nie wiedziałam co zrobić z tym żelastwem no i nasunął się pomysł, 16 metrów muliny prawie godzina mierzenia i cięcia, zaplatanie ostatnie detale i gotowe ; )
To ustrojstwo można uciąć, zapewniam że się nie rozpadnie :D
Kończę miłym akcentem a mianowicie moim potworkiem Pysią i obietnicą że jutro notka o czymś innym, może właśnie o niej ;) (biżu też raczej bedzie) Buźka ;d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz