Filmik z pokazem slajdów z tego etapu:
KLIK
____________________________________________________________________________
LINK DO PLAYLISTY NA NASZYM KANALE YOUTUBE - Tu znajdziecie filmiki z pokazami slajdów z poszczególnych etapów w tym z tego, który został opisany poniżej :)
Poprzednie posty budowlane - tu znajdziecie wszystkie poprzednie wpisy na temat budowy
______________________________________________________________________
Niecały miesiąc po wykonaniu tynków pojawiła się ekipa od wylewek. W międzyczasie został wykonany etap który opisywałam poprzednio czyli ocieplenie posadzki, izolacja pozioma, oraz ogrzewanie podłogowe. Wykonanie wylewek maszynowych tradycyjnych cementowych na powierzchni 320 metrów zajęło ekipie... 1 dzień ! Tempo jak dla mnie niewyobrażalne, ale chłopaki zaczęli pracę już o 6 rano a skończyli późnym wieczorem, było ich chyba 7. Jak się domyślacie robiliśmy jednocześnie wylewkę na strychu i wylewkę na parterze. Co do strychu niebawem (jak skończymy klatkę schodową) przygotuję oddzielny post, teraz zajmijmy się dołem :)
Zakup materiałów takich jak piach, cement oraz siatka zbrojeniowa leżał po naszej stronie. Ekipa za robociznę liczyła od metra, plus doliczyli za zużycie materiałów takich jak taśma dylatacyjna, plastyfikator, włókno szklane. Dla nas był to duży plus, ponieważ nie musieliśmy się zajmować szukaniem i kupowaniem tych materiałów. Zapłaciliśmy tylko za tyle ile poszło, bez obaw że kupimy za dużo i nie będziemy mieli co z tym później zrobić...
Wykonanie wylewek ekipa zaczęła od rozłożenia dylatacji - jest to ta biała pianka pomiędzy ścianą a wylewką. Służy ona całkowitemu oddzieleniu jednej powierzchni od drugiej - podłoga i ściany cały czas pracują i musi się to odbywać niezależnie od siebie, inaczej powstałyby pęknięcia.
Mieszanie składników odbywa się na zewnątrz budynku w sporej maszynie o śmiesznej nazwie - mixokret, która w naszym przypadku wyglądała tak:
Gotowa prawie sucha masa została wpompowana wężami do środka domu, gdzie pracownicy ręcznie przy pomocy łopat rozgarnęli ją na całej powierzchni (taka pierwsza warstwa). Na tym została rozłożona siatka zbrojeniowa, my zainwestowaliśmy w siatkę na całą powierzchnię (podobno najważniejsze żeby była tam gdzie podłogówka, w sypialniach mogło jej nie być). Dodatkowo do naszej wylewki zostało dodane włókno szklane, o którym już wspominałam - jest to taki pyłek który wzmacnia strukturę wylewki (to też opcja dodatkowa)
Rurki które widzicie na zdjęciu poniżej służyły ekipie do wyznaczania odpowiedniego poziomu w całym domu, po sprawdzeniu niwelatorem okazało się że wylewki 'wejdzie' 7cm i taka właśnie grubość została wykonana. Po narzuceniu ostatecznej już warstwy zaprawy chłopaki zabrali się za wyrównywanie, z tego co wiem najpierw wstępie długimi 'łatami', pilnując poziomów, następnie ostatecznie maszyną zacierającą którą widzicie poniżej.
Po uzyskaniu gładkiej i równej powierzchni ekipa zakończyła swoją pracę a my dostaliśmy zakaz wchodzenia i otwierania okien na kilka dni. Nie wchodziliśmy do domu przez równy tydzień - beton musiał związać, stąd zakaz otwierania okien, w domu musiała panować odpowiednia wilgotność :)
Zdjęcia zrobione po tygodniu:
Aktualnie po usunięciu wystającej folii i dylatacji wylewki wyglądają tak. Musimy jeszcze oczyścić dół ścian z resztek zaprawy które powpadały za dylatację i przywarły do tynku, na szczęście schodzi to bez problemu nawet podważone paznokciem :)
Przejdźmy do kolejnej rzeczy a mianowicie do drzwi :) Tu nie ma się co rozpisywać, drzwi zamówiliśmy jakieś 2 miesiące przed montażem. Czas oczekiwania idealnie zgrał się z pracami, które wykonywaliśmy na budowie. Równy tydzień po zrobieniu wylewek drzwi zostały zamontowane. Tak właśnie chcieliśmy, aby uniknąć wszelkich uszkodzeń podczas pracy ekip od tynków czy od wylewek.
Wybraliśmy drzwi metalowe, firma Wikęd, główne to model 12C z dostawką, a drugie drzwi do kotłowni to model 42. Kolor orzech tak jak nasze okna. Drzwi zamówiliśmy oczywiście z montażem.
Żeby nie było niejasności nasze drzwi nie stoją na styropianie :) Znaczna ich część opiera się na wylewce, która została wykonana do odpowiedniego miejsca po wcześniejszej konsultacji z monterami drzwi. To co widzicie na zdjęciu to fragment styroduru, który został włożony w celu zlikwidowania mostków termicznych i zapobiegnięcia przemarzania pod progiem.
Kilka dni po montażu mąż wyciągnął wszelkie kliny, obciął wystającą piankę i zabezpieczył ją klejem, żeby nie miała styczności z warunkami atmosferycznymi, które zwyczajnie ją niszczą. Aktualnie drzwi wyglądają jak na zdjęciach poniżej, pozostało ściągnąć folię ze srebrnego elementu naokoło szybki.
Wybraliśmy drzwi metalowe, firma Wikęd, główne to model 12C z dostawką, a drugie drzwi do kotłowni to model 42. Kolor orzech tak jak nasze okna. Drzwi zamówiliśmy oczywiście z montażem.
Żeby nie było niejasności nasze drzwi nie stoją na styropianie :) Znaczna ich część opiera się na wylewce, która została wykonana do odpowiedniego miejsca po wcześniejszej konsultacji z monterami drzwi. To co widzicie na zdjęciu to fragment styroduru, który został włożony w celu zlikwidowania mostków termicznych i zapobiegnięcia przemarzania pod progiem.
Kilka dni po montażu mąż wyciągnął wszelkie kliny, obciął wystającą piankę i zabezpieczył ją klejem, żeby nie miała styczności z warunkami atmosferycznymi, które zwyczajnie ją niszczą. Aktualnie drzwi wyglądają jak na zdjęciach poniżej, pozostało ściągnąć folię ze srebrnego elementu naokoło szybki.
Od drzwi przejdźmy do.... kotłowni :)
W grudniu mój dzielny mąż zajął się układaniem płytek, w początkowym etapie - ściany, pomagał mu teść, podłogę robił całkowicie sam. Jestem z niego bardzo dumna ponieważ pierwszy raz miał styczność z taką pracą a poszło mu mówiąc nieskromnie świetnie ! :)
Przyznam szczerze, nie uśmiechało nam się płacić kilka tysięcy złotych fachowcowi za układanie kotłowni.. więc postanowiliśmy zabrać się za to sami. Skutek jest bardzo dobry, bo Wojtkowi spodobało się tak, że zamierza sam się zabrać za kuchnię, wiatrołap, schowek pod schodami i spiżarkę... tylko WC i łazienkę zamierza powierzyć fachowcom, ale zobaczymy co wyjdzie w praniu :)
Przyznam szczerze, nie uśmiechało nam się płacić kilka tysięcy złotych fachowcowi za układanie kotłowni.. więc postanowiliśmy zabrać się za to sami. Skutek jest bardzo dobry, bo Wojtkowi spodobało się tak, że zamierza sam się zabrać za kuchnię, wiatrołap, schowek pod schodami i spiżarkę... tylko WC i łazienkę zamierza powierzyć fachowcom, ale zobaczymy co wyjdzie w praniu :)
Kotłownię od początku chcieliśmy wykończyć płytkami, tak nam się podoba. Chcieliśmy zrobić to raz a dobrze, zamiast później patrzeć całe życie na brudne ściany, chyba nie znam nikogo kto robił kiedykolwiek remont kotłowni czy nawet ją malował... :)
Płytki? Spory wydatek, tu też nie zamierzaliśmy przepłacać.. znaleźliśmy hurtownię z płytkami 2,3 gatunkowymi w super cenach. Bolączki takich płytek są przeróżne.. zaraz wam opowiem jak było z naszymi.
Płytki? Spory wydatek, tu też nie zamierzaliśmy przepłacać.. znaleźliśmy hurtownię z płytkami 2,3 gatunkowymi w super cenach. Bolączki takich płytek są przeróżne.. zaraz wam opowiem jak było z naszymi.
Płytki, które widzicie na ścianach ta sama seria dwa różne kolory obydwa gatunek 3 - jaśniejsze - praktycznie każda ma obity prawy górny róg, poza tym są ok, ciemniejsze - ARMAGEDON, 2 różne odcienie mimo podobno jednej partii - na żywo jest to dość widoczne, gorsze jednak są wymiary, każda płytka u góry jest o kilka milimetrów szersza niż na dole, co za tym idzie spoina wychodzi w kształcie litery V z jednej strony prawie jej nie ma, z drugiej jest za szeroka. Całe szczęście płytek ciemniejszych było znacznie mniej - zrobiliśmy tylko 2 paski od dołu. Kupując 3-gatunkowe płytki wiedzieliśmy że takie niespodzianki mogą się przydarzyć.
Po fugowaniu i wykończeniu całość wygląda całkiem nieźle, wszyscy i tak są pod wrażeniem że chciało nam się inwestować w kotłownie :) My też jesteśmy zadowoleni, to nie łazienka czy kuchnia, gdzie przyjmujemy gości, jak na takie pomieszczenie i tak wyszło bardzo ładnie. Co do płytek podłogowych był to już 2 gatunek i płytki okazały się praktycznie idealne, mąż nie zauważył żadnych znaczących wad. Dodatkowo wg mnie wyglądają bardzo ładnie i niejeden z powodzeniem mógłby je położyć np w łazience.
Po fugowaniu i wykończeniu całość wygląda całkiem nieźle, wszyscy i tak są pod wrażeniem że chciało nam się inwestować w kotłownie :) My też jesteśmy zadowoleni, to nie łazienka czy kuchnia, gdzie przyjmujemy gości, jak na takie pomieszczenie i tak wyszło bardzo ładnie. Co do płytek podłogowych był to już 2 gatunek i płytki okazały się praktycznie idealne, mąż nie zauważył żadnych znaczących wad. Dodatkowo wg mnie wyglądają bardzo ładnie i niejeden z powodzeniem mógłby je położyć np w łazience.
Zapomniałam dodać na początku, że przed płytkami został pomalowany sufit - najpierw mąż wygładził tynk - usunął z niego luźne odstające fragmenty piasku, następnie pomalował 2x farbą gruntującą i 2x farbą białą.. niestety po układaniu płytek efekt jest taki że odcinek między sufitem a płytkami należałoby jeszcze raz pomalować - został w kilku miejscach wybrudzony klejem.
Po układaniu było fugowanie, mycie i silikonowanie, mąż wszystko robił sam, stwierdził że woli fugować niż układać, chociaż na to drugie też nie narzekał :)
Na początku stycznia pojawił się u nas hydraulik. Zostały założone grzejniki - wybraliśmy za jego poleceniem grzejniki KERMI płytowe stalowe. Została założona cała instalacja grzewcza - piec, bojler na ciepłą wodę, pompki, sterowniki, zabezpieczenia, dokładnie się na tym nie znam i nie będę się na ten temat rozpisywać :)
W kotłowni brakuje jeszcze kontaktów, gniazdek, lamp oraz umywalki. Wszystko zamierzamy zainstalować w najbliższym czasie. Niestety nie zdążyłam zrobić ładnych zdjęć aparatem gdy kotłownia jeszcze jakoś wyglądała. Aktualnie jest tam już bałagan, drewno, węgiel jak to w kotłowni :) Wrzucam to co mam z telefonu, zdjęcia robione w trakcie prac...
W kotłowni brakuje jeszcze kontaktów, gniazdek, lamp oraz umywalki. Wszystko zamierzamy zainstalować w najbliższym czasie. Niestety nie zdążyłam zrobić ładnych zdjęć aparatem gdy kotłownia jeszcze jakoś wyglądała. Aktualnie jest tam już bałagan, drewno, węgiel jak to w kotłowni :) Wrzucam to co mam z telefonu, zdjęcia robione w trakcie prac...
Najważniejsze, że od tygodnia w naszym domku jest już przyjemnie ciepło. Grzejemy cały czas, wygrzewamy podłogówkę - co kilka dni podwyższamy temperaturę, przed układaniem płytek jest to konieczne aby uniknąć pęknięć, tzn jeśli beton ma popękać zrobi to teraz, a nie później tworząc szkody. Po uzyskaniu najwyższej temperatury stopniowo będziemy schodzić do ok 25-30 stopni.
Grzejniki też pracują, przez te kilka dni dało się zauważyć znaczną różnicę w wysychaniu tynków. W domu tworzy się wilgoć, ogromne ilości wody które są w murach parują. Aby się jej pozbyć wietrzymy 1-2 razy dziennie, intensywnie otwierając na oścież wszystkie okna na kilkadziesiąt minut. Sposób ten wydaje się skuteczny ponieważ na ścianach widać mega różnicę.
Grzejniki też pracują, przez te kilka dni dało się zauważyć znaczną różnicę w wysychaniu tynków. W domu tworzy się wilgoć, ogromne ilości wody które są w murach parują. Aby się jej pozbyć wietrzymy 1-2 razy dziennie, intensywnie otwierając na oścież wszystkie okna na kilkadziesiąt minut. Sposób ten wydaje się skuteczny ponieważ na ścianach widać mega różnicę.
Teraz mąż zajmuje się klatką schodową, co do domu pozostało czekać, aż wszystko dokładnie wyschnie. Nie chcemy wpakować się w jakieś grzyby i pleśń, dlatego na spokojnie będziemy czekać. Później przyjdzie czas na malowanie, układanie płytek i paneli. Teraz będziemy mieli czas na nacieszenie się naszym synkiem, który mam nadzieje że jak najszybciej zdecyduje się na przyjście na świat :) Jakby ktoś miał wątpliwości, grzejniki przed malowaniem oczywiście pościągamy, teraz zależało nam na grzaniu więc zostały założone na goły tynk :)
Pozdrawiamy serdecznie i zachęcamy do obserwowania na instagramie: czekoladka93 tam w codziennych relacjach wspominam o naszej budowie. Obawiam się, że tutaj niestety przez dłuższy czas się nie pojawimy, chyba że z wpisem o klatce schodowej i ociepleniu strychu, ale zobaczymy czy mały mi na to pozwoli :)
__________________________________________________________________________
Kontakt: nefrifhu@wp.pl
Zapraszam na:
Instagram - KLIK
Fanpage paznokciowy - KLIK
Fanpage mojego sklepu - KLIK
Do mojego sklepu z artykułami do stylizacji paznokci - KLIK
Kanał na YouTube - KLIK